Tytułowym bohaterem utworu jest odmiana telewizyjnego narkotyku, stwarzającego widzowi perfekcyjną iluzję rzeczywistości. Iluzję tak sugestywną, kojącą i przyjemną, że niemal uniemożliwiającą powrót do realności. Tym bardziej, że ową realność wypełniają utopione w brudzie gruzy niegdyś świetnych miast, szarzyzna, trudności ze zdobyciemTytułowym bohaterem utworu jest odmiana telewizyjnego narkotyku, stwarzającego widzowi perfekcyjną iluzję rzeczywistości. Iluzję tak sugestywną, kojącą i przyjemną, że niemal uniemożliwiającą powrót do realności. Tym bardziej, że ową realność wypełniają utopione w brudzie gruzy niegdyś świetnych miast, szarzyzna, trudności ze zdobyciem pożywienia. W takim świecie jedyną atrakcją staje się seans "superwizji", dający miraż rozkoszy za cenę krańcowego ogłupienia i duchowego bezwładu. Kluczowa postać filmu - Robert - to były narkoman superwizyjnych snów. Po kilku latach "odwyku" opuszcza klinikę rehabilitacyjną. Pragnie wrócić do normalnego życia, ale nie brdzo wie, jak to zrobić. Ludzie wokół niego pogrążeni są w superwizyjnym letargu. Zapatrzeni w telewizory stanowią bezwolną masę, kierowaną przez konrolującą miasto grupę policjantów - agentów służby bezpieczeństwa. Robert podejmuje próbę zmiany tego stanu rzeczy, a przynajmniej zrozumienia, co legło u jego podstaw. Odwiedza ostatnie, od lat nieczynne kino - symbol dawnych czasów, kiedy ludzie oglądali filmy tylko wtedy, kiedy mieli na to ochotę. Spotyka się z niegdysiejszą towarzyszką życia, byłą gwiazdą "superwizyjnych" teledysków. Stara się też podjąć walkę z władcami miasta, w czym pomaga mu młoda, piękna i odważna dziewczyna. (za www.filmpolski.pl)
Ciekawe, kiedy będzie można obejrzeć ten film na własne życzenie. Co z tego, że jest wyświetlany, skoro albo jest na Kino Polska (której nie mam) albo w takich porach, że nijak normalnie pracując nie da rady tego obejrzeć (czyli np. w niedzielę o 23:30)