Rok 2029. Spustoszonym nuklearną wojną światem rządzą roboty, rodzaj ludzki zszedł do podziemia, a Los Angeles to jedno wielkie gruzowisko. Jednak ludzie przygotowują się do buntu przeciw wszechwładnym maszynom-tyranom. Ich wysłannik (Michael Biehn) wraca do Los Angeles roku 1984. Musi za wszelką cenę uniemożliwić niezniszczalnemu
Najlepsza postać w tym filmie. Wszyscy zagrali rewelacyjnie: Linda Hamilton jako Sarah (chociaż prawdziwy popis dała w drugiej części), Arnie jako Terminator, ale Michael Biehn jako Kyle Rees to perfekcja.
Jak byłam mała (5-6 lat), to obejrzałam ten film z bratem na VHSie, a on mi potem wmawiał, że każdy ubrany jak Arnold facet może być terminatorem. A wtedy panowała moda na takie skóry, więc sporo osób tak chodziło. Przez pewien czas na każdego metalowca patrzyłam podejrzliwie. :D
Po moim soczystym narzekaniu na Terminator: Genisys usłyszałem od pewnej osoby, że nostalgia zaciemnia mi spojrzenie. Że dawno oglądałem pierwszego Terminatora i pamięć zniekształcił czas. No to sobie obejrzałem. I co? Nostalgia? Litości... Kiedyś pewnie dałbym osiem, dzisiaj daję dychę.
Ten film jest...