Z ciekawości i z zamiłowania do Braci twórców rzuciłam okiem na ten serial i nie żałuje. Przyciąga uwagę i hipnotyzuje. Życiowy i momentami nieprzyjemnie znajomy, ale to właśnie czyni go tak wyjątkowym.
Jestem na 7 odc. taka sobie obczajówka ale jak na stacje HBO trzyma poziom daje 6/10.
Dla obrony własnego podniecenia serialem dodam, że opinię pisałam po ostatnim odcinku ;) ale nadal podtrzymuję, trafił do mnie.
No właśnie do mnie też trafił, a finałowy odcinek uważam za najlepszy. Ostatnia scena poruszyła mnie do głębi i czekam czy będzie następna seria. Mam wielką nadzieję, że tak.
Dodam, że wyczyny łóżkowe pary głównych bohaterów były również emocjonujące, czułam się empatycznie zarażona ich autentycznym dyskomfortem wywołanym kłopotami z wzajemnym porozumieniem. Bardzo ładnie udało im się to nakręcić dlatego naprawdę liczę, że nie pożegnamy się z tym ciepłym serialem już po jednej serii.
Mieli jaja, że tak zakończyli. Przez tydzień chodziłem ciekawy czy to już koniec.